Nocni Łowcy Wiki
Advertisement

Ja nigdy nie istniałem. Niebiański ogień wypala to, co złe. Jace przeżył zranienie Wspaniałym, bo jest dobry. Ja urodziłem się zepsuty. Nie zostanie ze mnie dość, żebym ocalał. Widzisz ducha kogoś, kto mógłby istnieć, to wszystko.

— Jonathan do Clary, tuż przed swoją śmiercią, „Miasto niebiańskiego ognia

Jonathan Christopher Morgenstern był pierworodnym synem Valentine'a Morgensterna i Jocelyn Fairchild oraz starszym bratem Clary Fray. W wyniku eksperymentów przeprowadzanych na nim przez jego ojca, Jonathan był Nocnym Łowcą urodzonym z demoniczną krwią.

Wygląd[]

Jonathan jest wysokim i szczupłym młodzieńcem. Ma czarne oczy, białe niczym sól włosy i ostre rysy odziedziczone po ojcu. Mógłby za niego uchodzić, gdyby nie znacznie zgrabniejsze ciało i łagodniejsze rysy, co zawdzięcza matce. Ma po niej długie palce artysty.

Historia[]

Kiedy Jocelyn nosiła go w swoim łonie, Valentine podawał jej krew Lilith, matki wszystkich demonów, w ramach eksperymentu, ponieważ chciał sprawdzić, jakie nadludzkie moce może zyskać jego dziecko. Lilith ostrzegła go jednak, że jej krew wypali w chłopcu wszystkie ludzkie cechy (miłość, empatię). Tak też było, dziecko urodziło się z oczami czarnymi jak tunele, a jego matka wiedziała, że coś jest z nim nie tak, nie potrafiła jednak zabić go i miała nadzieję, że z czasem ta podskórna nienawiść zniknie. Kiedy Valentine powrócił do domu po nieudanym Powstaniu, wziął Jonathana, podpalił dom Fairchildów (razem z teściami) i upozorował własną śmierć. Zamiast jego szkieletu w rezydencji znaleziono szkielet Michaela Waylanda, a zamiast kości Jonathana, szczątki bezimiennego syna Michaela. Jonathan Morgenstern był wychowywany przez Valentine'a w małym domku w Idrisie. Ojciec wychowywał go podobnie do Jace'a, ale więcej mu mówił. Różnicą w ich wychowaniu było też to, że Valentine bił i znęcał się nad swoim prawdziwym synem. Już w młodości Jonathan wykazywał się dużym okrucieństwem, bardzo podobnym do ojcowskiego.

Miasto Szkła[]

W trzeciej części serii na polecenie Valentine'a przeniósł się do Alicante, podając się za Sebastiana Verlaca. Prawdopodobnie zabił prawdziwego chłopca o tym imieniu. Do końca serii, wielu ludzi nazywało go Sebastianem. W Alicante spędzał dużo czasu z Clary, wtedy też odkrył, że czuje do niej coś więcej niż czuje brat do siostry. Kiedy ją pocałował, poczuła coś dziwnego, dlatego go odtrąciła. Jego zadaniem w stolicy Idrisu było zdezaktywowanie ochrony miasta, co było możliwe tylko, gdyby demon zakradł się do środka jednej z Demonicznych Wież. Sebastian zrobił to, a że nie był w całości demonem, czary ochronne nie uaktywniły się i mógł bez problemu je rozbroić. By dostać się do Wież niezauważony i nie zostać zdemaskowany, zabił Maksa Lightwooda i Hodge'a Starkweathera. Potem uciekł. Jace znalazł go za pomocą runy tropiącej, a następnie podsłuchał jego rozmowę z Valentine'em. Nie wiedział, że Jonathan cały czas go słyszał. Rozgorzała między nimi bitwa, której Jace o mało nie przegrał. Uratowała go Isabelle, odcinając biczem rękę Sebastiana. Dzięki chwili zaskoczenia, Jace wykorzystał chwyt, którego Valentine nauczył każdego z wychowanków. Wbił miecz w plecy Jonathana tak, że sięgnął on serca. Jego ciało wpadło do rzeczki. Jace miał jednak pewne wątpliwości, czy na pewno zabił Sebastiana.

Miasto Upadłych Aniołów[]

Okazało się, że ciało Jonathana porwała Lilith, która zaczęła nazywać się jego matką, z powodu jej krwi w jego krwiobiegu. Przetrzymywała go w szklanej trumnie z dziwacznie brudną wodą. Lilith nawiedzała Jace'a w snach, gdyż nie był chroniony rytuałem dla nowo narodzonych (Clary wskrzesiła Jace'a, gdy Valentine go zabił. Były to jakby nowe narodziny Nocnego Łowcy). Demonica przekazała mu przez sen runę, którą Jace, jak zahipnotyzowany narysował sobie na piersi. Dzięki niej Lilith mogła nim sterować. Pod koniec książki, na dachu niedokończonego budynku, doszło do starcia między nią i jej Jace'em-marionetką a Simonem i Clary. Usiłowała ona nakłonić wampira, by ugryzł Jonathana, aby dać mu siłę, by mogła go ożywić. Tłumaczyła, że skoro Jace mógł zostać wskrzeszony dla "strony światła", to dla zachowania równowagi Sebastian mógł zostać wskrzeszony na "stronę zła". W końcu Lilith została pokonana, a runa na piersi Jace'a przecięta, co sprawiło, że przestała działać. Gdy Jace został na dachu, Znak Lilith nagle zrósł się w magiczny sposób i Jace podszedł do trumny z Jonathanem i wyciągnął rozciętą rękę. Jonathan nagle ożył, wyciągnął nóż, rozciął sobie dłoń i przyłożył ją do rany Jace'a. Takie przymierze krwi sprawiło, że każda rana zadana Sebastianowi kończyła się taką samą raną u Jace'a i vice versa oraz ograniczała wolną wolę Jace'owi i narzucała mu wolę Morgensterna. Potem rozpłynęli się w nocy...

Miasto Zagubionych Dusz[]

Jace i Jonathan mieszkali razem w ruchomej rezydencji Valentine'a. Ojciec Clary i Jonathana przez całe życie wierzył, że Jocelyn do niego wróci, więc w rezydencji znajdował się pokój, którego szafy były wypełnione ubraniami dla niej. Dobrze się złożyło, bo w poszukiwaniu Jace'a, Clary utworzyła Bramę do niego i wylądowała w tym domu. Więź między Sebastianem a Jace'em sprawia, że Clary czuła się nieswojo, bo cały czas chciała zabić brata, a nie mogła, bo ucierpiałby także Jace. Zmusiła się więc, żeby spróbować zdobyć jego zaufanie i wybadać, co planuje. Sebastian chciał wykonać drugi Kielich Anioła, ale sprawić, by przemieniał Nefilim w złe istoty. Udało mu się, a Clary to wykryła. W noc poprzedzającą straszliwą ceremonię przemiany pierwszych Nocnych Łowców w Mrocznych (tak ich potem nazywano), Jace wrócił do domu z przeciętą Runą Lilith, co przywróciło mu własną wolę. Chciał poświęcić się, żeby zabić Jonathana, ale Clary nie chciała mu na to pozwolić. Zawołała Sebastiana, który narysował Iratze na Jasie i posłał go, by przygotował rytuał. Wtedy zaczął rozmawiać z Clary o tym, że zostanie jego królową, gdy wypije z kielicha. Ujawnił tez wtedy swoje zamiary co do niej. Zaczął cytować "Pieśń Salomona" i bredzić coś o tym, że dawne rody utrzymywały czystość krwi przez kazirodztwo. Pragnął jej, ale demony nie potrafią kochać, tylko pożądać, dlatego nie rozumiał, co w tym złego i dlaczego ona go nie chce. Zrzuciła mu wazę na głowę, przez co bardzo się rozzłościł, ale w końcu udało mu się wywlec ją z domu, który zniszczyła, bo narysowała runę, która niszczy dom po zamknięciu drzwi. Podczas ceremonii przemienił wielu Nocnych Łowców (w tym Amatis Herondale), ale na ratunek Clary i Jace'owi, których Sebastian chciał zmusić do wypicia z Kielicha, przyszli Magnus, Alec, Isabelle, Simon, Jocelyn, Maia, Aline, Helen, Luke i jego stado. Okazało się, że "Drużyna Dobra" pracowała nad przecięciem więzi między Jace'em a Jonathanem na stałe. Dostali od Razjela miecz z Niebiańskim Ogniem, który wypala z przebitego całe zło i Clary przebiła nim Jace'a, który prawie umarł w jej objęciach. Więź między nim a Sebastianem została wypalona, jako rzecz zła. Sebastian uciekł, wraz z ocalałymi mrocznymi...

Miasto Niebiańskiego Ognia[]

W ostatniej książce Jonathan atakował wszystkie Instytuty, by pozyskać nowych Mrocznych. Okazało się, że był w zmowie z Królową Jasnego Dworu, a nawet miał z nią romans. Dlatego mógł podróżować między wymiarami, między którymi przejścia znajdują się na terytorium faerie. Ukrywał się w wymiarze demonów, który najkrócej można zdefiniować jako "piekło". Nazywał się Edom. Był to świat, w którym Jonathan Nocny Łowca, pierwszy z Nefilim, nie ocalił świata przed demonami. "Drużyna Dobra" przenosi się tam, by powstrzymać Sebastiana przed zniszczeniem ich świata. Lilith ulepszyła Jonathana tak, że nic nie mogło go zranić. Nic, oprócz Niebiańskiego Ognia, który można było zdobyć tylko od Anioła lub... Tak, Jace wchłonął Niebiański Ogień z miecza, którym przebiła go Clary. Na początku nad nim nie panował, aż w końcu Clary użyła runy, którą zamknęła Ogień w swoim mieczu, Hesperosie (jest to jeden z rodowych mieczów Morgensternów. Drugi, Fosforos, należał do Jonathana). Aż do samego końca, Jonathan nie wiedział o tym, że Ogień został opanowany i może zostać użyty przeciwko niemu. Proponował Clary zostanie królową nowego świata, wyniszczonego jak Edom. Ale kiedy odmówiła, powiedział, że ma dla niej układ. Może zostać w tym wyjałowionym świecie, razem z nim, a on zostawi w spokoju jej świat. Zgodziła się i zaczęła podchodzić do tronu, który dla niej przygotował. Rozkazał jej się pocałować, by "im pokazać, że jesteśmy zjednoczeni"[1]. Ona złożyła na jego policzku Judaszowy Pocałunek (swoją drogą, Jonathan taki sam pocałunek złożył na policzku Jace'a w tym samym tomie), pocałunek zdrajcy, szepcząc "Bądź pozdrowiony, mistrzu" i wbiła mu w serce swój miecz. Po wzbiciu miecza w serce w Sebastianie wypaliło się całe zło. Jego oczy zmieniły kolor na zielony. Umierając, przeprosił za całe zło, które wyrządził, gdy był zły. Po czym umarł na kolanach matki. Później, Clary i Jace wrzucili jego prochy do jeziora Lyn, w ostatnim hołdzie dla osoby, której tak naprawdę nigdy nie poznali. Znali tylko cień człowieka, nad którym, jeszcze przed urodzeniem, majstrował Valentine.

  1. "Miasto Niebiańskiego Ognia" s.588

Wygląd[]

Sebastian wyglądał jak ojciec, bardzo przypominając młodego Valentego. Był wysoki, muskularny i miał nieco smukłą sylwetkę. Miał platynowe blond włosy, które nadawały jego bladej skórze trochę koloru, oraz bardzo ciemne, czarne oczy. Miał bladą, elegancką, niespokojną twarz z wystającymi kośćmi policzkowymi. Sebastian odziedziczył również smukłe, pełne wdzięku dłonie Jocelyn i jej długie rzęsy. Jego nagie plecy były pokryte poszarpanymi bliznami, które były spowodowane biczowaniem demonicznym metalowym biczem, gdy dorastał pod opieką Valentine'a.

Choć udając Sebastian Verlac, że jego włosy farbowane na czarno bardziej przypominają mu, który, zgodnie z Clary, nie pasował mu tyle, ile jego prawdziwego koloru włosów.

Kiedy został zadźgany Heosphorosem i spalił się w nim niebiański ogień, demoniczna krew została usunięta z jego organizmu, jego wygląd i sposób myślenia zmieniły się na to, kim mógłby być, gdyby nie eksperymenty Valentine'a: ​​jego rysy stały się bardziej miękkie, jego " zły uśmieszek ”już nie na jego twarzy, a jego oczy zmieniły się z czarnych na zielone - takie same jak Jocelyn.

Osobowość[]

W wyniku eksperymentów z krwią demonów i jego okrutnego wychowania pod panowaniem Valentine'a, Sebastian stał się zimnym, bez serca i krwiożerczym psychopatą.

Był mistrzem manipulacji i kłamstwa, podobnie jak jego ojciec. Został wyszkolony, by stać się skutecznym szpiegiem, nawet charyzmatycznym i czarującym, kiedy sytuacja to uzasadniała, tak jak to robił, kiedy był pod postacią Sebastiana Verlaca. Potrafił zachować pozory spokojnego, naiwnego, pomocnego, zabawnego i ogólnie dobrego chłopca - cechy, które nabrał w dniu, w którym go spotkał i zabił - bardzo przekonująco, że nikt nie stał się podejrzliwy, dopóki nie było za późno. Pomimo tego, Sebastian był nadal po prostu okrutny, mściwy i arogancki pod tym aktem, nie okazując absolutnie żadnego poczucia współczucia dla jakiegokolwiek rodzaju istoty - z wyjątkiem swojej siostry, Clary, a nawet Valentine'a, pomimo brutalności jego wychowania.

Podobnie jak Valentine, był również oddany sprawie i dążeniu do celu, motywowany niewiele więcej niż samolubne pragnienia. W jego przypadku nie był to nawet świat i nadzieje na rządzenie nim - jego głównym motywem stało się pragnienie rządzenia światem tylko z siostrą i „bratem”, a nie pozostawienie go całkowicie samego jako parias. Clary zauważyła, że ​​pod niekończącą się pustką zła znajdowała się wyjątkowo samotna osoba, która pragnęła towarzystwa i miłości, ale nie miała pojęcia, że ​​na te rzeczy trzeba zasłużyć, a nie narzucać jej.

Wszystko to było jednak głównie spowodowane wpływem krwi demona na niego, pogorszonego przez wychowanie Valentine'a. Nawet sam Sebastian zastanawiał się, czy mógłby skończyć inaczej, gdyby był wychowywany przez Jocelyn zamiast Valentine.

Niemniej jednak po niebiańskim ogniu wypalił w nim zło, „Jonathan” wyraził głębokie wyrzuty sumienia z powodu swoich przerażających czynów jako Sebastiana. Wykorzystując pozostałe siły, zrobił wszystko, co mógł, aby naprawić wszystko, przepraszając za wszystkie krzywdy, które wyrządził i ratując ich przed śmiercią z rąk Mrocznych. Pomimo wpływu krwi Lilith na jego myślenie i czyny jako Sebastiana, Jonathan nadal czuł się osobiście odpowiedzialny za wszystkie zniszczenia, zarówno śmierci, jak i emocjonalnego bólu serca, spowodowanego jego działaniami. Wyraził poczucie winy za wszystkie cierpienia, przez które przepychała się jego siostra, a zwłaszcza jego matka, w końcu uznając Jocelyn za swoją matkę i prosząc o wybaczenie za swoje czyny. Pomimo pewnej śmierci, czuł jednak nieskończoną ulgę, gdy uwolnił się od koszmaru, który musiał znosić pod skazą demonicznej krwi, jego ostatnie słowa wykrzykiwające, że nigdy nie czuł się tak lekko.

Relacje[]

Wystąpienie[]

Ciekawostki[]

Advertisement